Zacznę od króciutkiej informacji :
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/koniec-zelaznej-julii-sld-atakuje-spotem-w-sieci,1,4224328,wiadomosc.html
Nareszcie punktuje się ludzi, którzy siedzą na stołkach, nic nie robią, a kasę zgarniają.
Nie, nie jestem fanem żadnej frakcji, ale denerwuje mnie jak ktoś zbiera kasę za nic i jeszcze stara sie wszystkim udowadniać ile to nie robi. No bez żartów.
Ostatnio nie pisałem, bo mi się nie chciało. Obecnie zachwycam się Dostojewskim i uważam że literat z niego był kapitalny.
Krótkie pytanie dla was : Czy "film" jest sztuką ? Pytam, ponieważ (UWAGA UWAGA) według pewnego nauczyciela od polskiego niestety to nie jest sztuka. Tak samo jak muzyka. No cholera, nawet słownik mówi co innego. Wszelkie arcydzieła, Oskary, piosenki, Chopin - oni wszyscy nie są ARTYSTAMI. Dziś właśnie po raz kolejny niektórzy dostali porządnego liścia prosto w twarz.
Btw. jak słyszę, że inna pewna "wybitna" polonistka robi doktorat to...wtedy tracę wiarę.
Nie będę komentował kapitalnego występu polskiej reprezentacji. Włączę sobie jutro drugą część tego piłkarskiego kabaretu i wtedy coś nowego napiszę.
Nie mam czasu na głębokie teksty, wystarczy, że ostatnio z kumplem dyskutowaliśmy na temat sensu życia.
Wiem jedno, sensem życia nie jest na pewno śmierć. Dlaczego ? Bo zamiast kurwa użalać się, że nadejdzie śmierć i nam wszystko zabierze to lepiej wziąć się do roboty i zrobić coś z czego będziemy dumni. Naprawdę irytują mnie takie smuty.
Ps. Do pewnej osoby. Nie obraziłem się, wyrażam swoje poglądy. Mam prawo się z kimś nie zgadzać. I kropka.
"Nie, nie jestem fanem żadnej frakcji" - a Radki? xD
OdpowiedzUsuńOczywiście, że film to sztuka.
Tak, użalanie się jest żałosne. Osobiście nie lubię ludzi którzy się użalają. Hmmm... ednak trzeba rozgraniczyć co to jest, bo wiele ludzi ma różne i często błędne zdanie na ten temat. Uważam, że jeżeli ktoś powie "lubię śmierć", to nie jest to użalanie się nad sobą, a jedynie sformułowanie, stwierdzenie faktu. Co innego oczywiście w tym przypadku słusznie żałosnego; "Jestem żałosny...", by tylko wywrzeć presję na otoczeniu, by mówili "Nie, nie jesteś". Po czym odpowiedź "Nie? Naprawdę tak uważacie? Ale i tak jestem". - i zalać się płaczem mocząc przy tym podłogę i ubranie do suchej nitki.
I nie rozumiem właśnie tego(!), dlaczego ludzie nie potrafią rozgraniczać tych dwóch, odmiennych rzeczy.
Nie można zmienić czyiś przekonań, wierzeń od tak. Jest to niemożliwe. A poza tym uważam, że to tego kogoś sprawa, jeżeli twierdzi tak, a nie inaczej. Może mu z tym dobrze. W sumie próba jakiejkolwiek zmiany tego, porównałbym do "walki z wiatrakami", bądź "porwaniem się z motyką na słońce".
Zgodzę się z tym co napisałeś na moim blogu... ale mam na to odpowiedź. Przez przypadek jednak dodałem ją na swój blog, więc jeżeli będziesz ciekaw, to tam zajrzysz.
OdpowiedzUsuń